Mierzenie się z dziełem kultowym to tak wielkie wyzwanie, jak wielkie ryzyko. Podjął je reżyser Piotr Ratajczak, który na deskach stołecznego Och-Teatru zaprezentował spektakl Andrzeja Kondratiuka „Big Bang". Teatralna wersja to strzał w dziesiątkę!
"Nigdy jeszcze nie tańczyłam z kosmitą. Na pewno przywiozą kasetowiec". Gdy na jednej z mazowieckich wsi ląduje UFO przypominające świecące "jajco", gospodarze szykują się na przywitanie „gości z nieba". „Ciotka nabije syfon, narobi wody gazowanej, niech se nie myślą, że my tu jakie ciemne ludzie, co nie znają techniki. Ciągnik na podwórku stoi, telewizor kolorowy jest, pralka, lodówka na chodzie, czyli wszystko gra, jak w książkach pisze" - mówi Janek. Ale czy to wystarczy, by zaprezentować ludzkość z dobrej strony? No i kto ma wygłosić mowę powitalną? Gorączka przygotowań przeradza się w libację i rozmowy o świecie i tym, czym pochwalić się może nasza cywilizacja.
Nastrój uniesienia psuje pastuch Kazimierz, z którego to ust pada mocne: „Człowiek z człowieka mydło wyprodukował i tym mydłem oblicze swoje obmył. Jest się czym pochwalić przed gośćmi z kosmosu? Hiroszima, Oświęcim, Nagasaki...".
Warszawski spektakl inspirowany jest scenariuszem filmowym Andrzeja Kondratiuka „Big Bang". Premiera odbyła się 10 września. Sztuka wróci na deski w listopadzie. Na scenie zobaczymy kapitalny skład aktorski, który daje nowy charakter znanej już filmowej wersji. Wiele można powiedzieć o tym teatralnym „Big Bangu", ale na pewno nie to, że jest gorszy od produkcji Kondratiuka. Jest godny pierwowzoru, odpowiednio wzmocniony teatralnymi środkami wyrazu i genialnie zagrany.
Michał Żurawski w roli Janka stworzył nieco inny obraz tej postaci niż Janusz Gajos w filmie z 1986 r. Jest bardziej rubaszny, prostolinijny, szczery. Tym samym umocnił swoją pozycję jednego z najciekawszych aktorskich nazwisk filmowych i teatralnych w naszym kraju. Sławomir Pacek i Izabela Dąbrowska stworzyli idealnie skrojony duet gospodarzy, na których to polu wylądowało owo "Jajco". Ilona Ostrowska w roli sklepowej Zosi wcale nie gorzej niż Bożena Dykiel rozbawiała widownię do łez. Andrzej Konopka (naukowiec) i Wojciech Chorąży (pastuch Kazimierz) zagrali tak, jakby te postaci były pisane właśnie dla nich. Choć przecież nie były. Do tego scenografia, która nawiązuje do wiejskiej chaty, miała jednak nowoczesny sznyt i podobnie z kostiumami... Przecież „Big Bang" to tekst o dniu wczorajszym i jutrzejszym. Ubolewamy nad sobą i śmiejemy się z samych siebie. A scena w Och-Teatrze odnotowuje kolejną po „Dziewczynie z pociągu" rewelacyjną premierę w tym sezonie.
Dodatkowe informacje
Sylwia Krasnodębska, "Gazeta Polska Codziennie" nr 192, 22 września 2021