Logo Fundacja

Recenzje

kup bilety online

Lustro we krwi

Czy durna opowiastka o trupie może być jednocześnie bardzo mądra? Czy prostacka fabuła w stylu „zabili go i uciekł” może przekazać prawdę o skomplikowanym świecie? Czy literatura na pierwszy rzut oka płytka niczym łyżeczka do herbaty może kryć w sobie nieoczekiwaną głębię? Nie trzeba być badaczem literatury, żeby zadać sobie te pytania, obcując z literaturą kryminalną, i dostrzec jej schizofreniczność. Na pierwszy rzut oka to setki tomów schematycznej szmiry: bohater lub bohaterka A stara się dowiedzieć, skąd się wzięły w krzakach zwłoki martwego B i przez trzysta stron waha się pomiędzy podejrzanymi C, D i E, a okazuje się, że winowajcą jest F. Kurtyna. Do tego sarkastyczny monolog wewnętrzny głównego bohatera o nieudanym życiu osobistym, alkohol, dramatyczna scena otarcia się o śmierć, trochę erotyki, na końcu mile widziana jatka, w której dochodzi do konfrontacji z głównym antagonistą. Powiedzenie, że proste to wszystko niczym konstrukcja cepa, byłoby obrazą tego szlachetnego narzędzia.

W tym miejscu moglibyśmy rozpocząć złośliwą recenzję Dziewczyny z pociągu Pauli Hawkins, bo też wszystkie wyżej wymienione, wytarte do granic zużycia elementy, się w tej powieści pojawiają. Ale tak samo są obecne w moich własnych powieściach. Mało tego, znajdziemy je w dziełach wszystkich autorów tego gatunku, których jednocześnie nagradzamy, uważamy za wybitnych i traktujemy jako dobro narodowe – nie tylko na polu literatury kryminalnej, ale sztuki w ogóle.

Jakie jest rozwiązanie tej zagadki? Żeby je dostrzec, musimy na chwilę oderwać wzrok od zwłok. Tak jest, same zwłoki nie są wbrew pozorom szczególnie interesujące. Ograniczony jest zarówno repertuar metod służących do zamiany żywej osoby w zwłoki – nawet jeśli autorki i autorzy wykazują tutaj czasami zaskakującą inwencję – jak i motywacje sprawcy. Najczęściej za fikcyjną zbrodnią kryje się stara dobra zemsta za krzywdę po latach albo uciszenie niewygodnego świadka w grze o wyższą stawkę, motywy finansowy i miłosny trochę straciły na znaczeniu w świecie nadmiaru i tindera, ale oczywiście ciągle się pojawiają. Widzimy, że nie jest to zestaw oszałamiający obfitością i każdy czytelnik lub widz natyka się nań bez przerwy, a mimo to siada w fotelu z nowym kryminałem w dłoni.

Dlaczego? Ze względu na ustawione w głębi sceny za zwłokami dekoracje, ponieważ na nich namalowane są rzeczy najciekawsze. To tło w kryminałach, czyli opis relacji społecznych, które stworzyły podglebie dla zbrodni, jest w tych opowieściach najbardziej fascynujący. Przykładów można by podać mnóstwo, ale wspomnę o fabułach skandynawskich, które rozpoczęły modę na kryminał jako powieść o ciemnych stronach społeczeństw – tych, o których wszyscy by chętnie zapomnieli, zamiatając je pod dywan. Przed książkami między innymi Henninga Mankella i Stiega Larssona wszyscy wiedzieliśmy o Szwecji mniej więcej tyle, że sympatyczni blondyni żyją sobie w czerwonych chatkach w swoim socjalistycznym raju, darzą się nawzajem spokojnym szacunkiem i produkują meble o zabawnych nazwach. I nagle przez te powieści – jak przez dziurkę od klucza – zajrzeliśmy do prawdziwej Szwecji. Państwa napięć rasowych, prawicowych ekstremizmów, nierozliczonej współpracy z nazistami, głęboko zakorzenionego alkoholizmu i mizoginistycznego patriarchatu. To był szok, czytelnicy zachłysnęli się i zaczęli szukać kryminałów z innych zakątków świata, które pokazywałyby prawdziwy obraz społeczeństw, a nie ten, który znamy ze stereotypów lub z zawsze pełnych słońca folderów turystycznych.

Tak rozpoczął się wielki sukces współczesnej literatury kryminalnej. Oczywiście zagadka i tajemnica są zawsze mile widziane, ale to zajrzenie pod brudną podszewkę teoretycznie nieskazitelnych ubrań naszych europejskich sąsiadów stało się naprawdę fascynujące. Także polscy autorzy surfują po tej fali. Katarzyna Bonda pisze o relacjach na pograniczu polsko-białoruskim, Marek Krajewski odzyskuje niemiecki Wrocław dla jego polskich mieszkańców, Marcin Wroński ożywia przedwojenny polsko-żydowski Lublin, a Jakub Szamałek przygląda się potworowi nowych technologii. Tak, to wszystko kryminały, bohater lub bohaterka A przez trzysta stron szukają przyczyn znalezienia się zwłok B w krzakach, ale ani te zwłoki nie są w tych książkach najciekawsze ani nawet najważniejsze. Co mogę potwierdzić też swoim własnym doświadczeniem, moją osobistą motywacją do pisania kryminałów nie była odwieczna żądza napisania sceny sekcji zwłok, lecz opowiedzenia o mrokach polskiego społeczeństwa w taki sposób, w jaki zrobili to genialni Szwedzi.

Pomyślcie Państwo o tym, oglądając Dziewczynę z pociągu w reżyserii Cezarego Żaka w Och-Teatrze. Czy to wciągająca, trzymająca w napięciu historia kryminalna? Jasne. Czy będziecie do ostatnich chwil zgadywali, co tak naprawdę się wydarzyło? Oczywiście. Ale zadajcie sobie pytanie: o czym to tak naprawdę jest? A jest o dwóch chorobach, toczących nie tylko brytyjskie, ale w ogóle każde społeczeństwo z naszego kręgu kulturowego. Jednym z nich jest wstydliwy, głęboko ukryty alkoholizm kobiet, drugim – zjawisko przemocy emocjonalnej znane jako „gaslighting”. Co ciekawe, termin ten pochodzi ze sztuki teatralnej Gaslight (po polsku znanej jako Gasnący płomień), w której bohater doprowadza bohaterkę do utracenia wiary w swoje własne zdrowe zmysły, manipulując światłem lamp gazowych. „Gaslighting” należy do katalogu zachowań przemocowych, prowadząc do psychicznej destabilizacji ofiary, co pozbawia ją siły, za czym z kolei idzie zależność i uległość wobec sprawcy. Tworzenie obrazu „emocjonalnej wariatki” jest jednym z elementów systemowej przemocy wobec kobiet i poruszenie tego tematu przez Paulę Hawkins wpisuje Dziewczynę z pociągu w bardzo istotny trend feministycznej literatury kryminalnej.

Stendhal powiedział, że dobra powieść jest niczym zwierciadło przechadzające się po gościńcu, przeglądamy się w nim my sami, ale też wszyscy nasi współplemieńcy tenże gościniec przemierzający. W XXI wieku rolę tego zwierciadła, pokazującego prawdziwą twarz społeczeństw, pełni literatura kryminalna. Tafla lustra jest może brudna i zamazana krwią, ale pokazywany w niej obraz – niemniej prawdziwy.

 

Zygmunt Miłoszewski – powieściopisarz i publicysta, współautor scenariuszy filmowych i telewizyjnych, laureat Paszportu „Polityki” (2014). Autor powieści kryminalnych i sensacyjnych, m.in. trylogii kryminalnej o prokuratorze Teodorze Szackim.


Dodatkowe informacje

Zygmunt Miłoszewski, przedruk eseju do programu spektaklu "Dziewczyna z pociągu", wyd. Och-Teatr, Warszawa 2021

Mecenas Technologiczny Teatrów

billenium

Doradca prawny teatrów

139279v1 CMS Logo LawTaxFuture Maxi RGB

PARTNER OCH-TEATRU

maxfilm

WYPOSAŻENIE TEATRÓW DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW

mkidn

PREMIERY W 2025 ROKU DOFINANSOWANE PRZEZ

Warszawa-znak-RGB-kolorowy-pionowy

PATRONI MEDIALNI

Wyborcza logo Logo poziom kolor Rzeczpospolita duze new winieta spis 2rgb logo czarneZasób 120

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

05 Logo MKiDN kolor biale tlo CMYK-01
Z OSTATNIEJ CHWILI !
X