Recenzje

kup bilety online

Osy w Och-Teatrze. Wyrypajew ciągle w formie. Na scenie Dorociński, Boczarska i Chojnacki

Iwan Wyrypajew ciągle w formie. Tym razem w lżejszej sztuce "Osy" - własnego autorstwa - dał aktorom więcej luzu. Trio Dorociński, Boczarska i Chojnacki w lekkiej farsie odnalazło się znakomicie. Sztuka, pod płaszczykiem humoru i miłosnych intryg, sięga jednak nieco dalej, wgłąb nasze egzystencji.

Iwan Wyrypajew przyzwyczaił nas do swojego stylu, skupieniu się na słowie, ograniczeniu gry aktorskiej. Tym razem sztywne ramy zostały nieco poluzowane, bo w "Osach" - najnowszej produkcji Och-Teatru, mamy do czynienia z farsą, a po drugie z dość luźną grą aktorów.

To jednak w niczym nie przeszkadza. A wręcz przeciwnie! Miłosno-towarzyski trójkąt: Magdalena Boczarska (Sara), Dariusz Chojnacki (Donald), Marcin Dorociński (Robert) sprawdza się doskonale. W lekkiej formie szczególnie wyróżnia się Dorociński, który pięknie operuje słowem i żartem. Rzecz jednak jest dość intrygująca, bowiem w "Osach" nie chodzi tylko o żart, ale o drugie dno, które z czasem wychodzi na pierwszy plan.

"Osy" to opowieść o specyficznym trójkącie: małżeństwo z długim stażem oraz przyjaciel rodziny. Akcja toczy się wokół fundamentalnego pytania: Czy Marcus (brat Roberta) był u Sary w poniedziałek? Z czasem ta sprawa staje się coraz bardziej irracjonalna. Nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie. Nie wiemy już czy możemy wierzyć Sarze, która w międzyczasie przyznaje się do kłamstwa i romansu, lecz zapewnia, że Marcus był u niej w poniedziałek; czy Donaldowi, z pozoru krystalicznie czystemu człowiekowi odgrywającego rolę trickstera mieszającego historią mniej lub bardziej szczęśliwego małżeństwa.

W tle, co pewien czas powraca leitmotiv - czyli zdanie „Letnie osy kąsają nawet w listopadzie". Po nim znów zmienia się historia.

Wyrypajew pokazuje nam współczesny świat, w którym nie ma pewników. Nie ma Boga, nie ma prawdy, nie ma fałszu. Wszystko jest płynne, nieuchwytne. Lekka komedia zamienia się w tragedię współczesnego człowieka. Świadczy o tym również otwarte zakończenie, które - po momentach żartów i komedii - zostawia widza w lekkim szoku.

Co ciekawe, irracjonalna kłótnia, w którą poza scenicznymi bohaterami wplątani zostali: żona Donalda oraz Marcus pozwala bohaterom... wreszcie porozmawiać. Abstrahując od wyniku sporu o to czy Marcus był w domu Sary, zauważyć można że był to pretekst do rozmowy. Do wysłuchania siebie. Być może terapia szokowa - zdrada, kuriozalna opowieść Donalda o zjedzeniu palca żony, zwierzenie Sary dotyczące potomstwa - to pierwsza od dawna okazja, żeby szczerze, i na wyższym (głębszym) poziomie porozmawiać.

Od razu pojawia się tutaj motyw świata jako gry pozorów, codziennego życia, w którym trudno o to, by przyznać się do błędu, słabości czy braku. Tę nieszczerość uwypuklają mikrofony, które przez cały spektakl trzymają w dłoni aktorzy. Jakby chcieli pokazać tę sztuczność relacji. Nic nie dzieje się tam do końca na prawdę. O prawdę trzeba walczyć, trzeba ją wymusić i wykrzyczeć zarazem.

Podobno "Osy" to ulubiona sztuka rosyjsko-polskiego reżysera. Na pewno warto ją zobaczyć, nie tylko z powodu doskonałych kreacji aktorskich.

Mecenas Technologiczny Teatrów

billenium

Doradca prawny teatrów

139279v1 CMS Logo LawTaxFuture Maxi RGB

PARTNER OCH-TEATRU

SHUK maxfilm

WYPOSAŻENIE TEATRÓW DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW

mkidn

PREMIERY W 2023 ROKU DOFINANSOWANE PRZEZ

Warszawa-znak-RGB-kolorowy-pionowy

PATRONI MEDIALNI

Wyborcza logo Logo poziom kolor Rzeczpospolita duze new winieta spis 2rgb
Z OSTATNIEJ CHWILI !
X