Recenzje

kup bilety online

„Upadłe Anioły” w Och-Teatrze

Noël Coward to prawdziwy teatralny mistrz pióra.

Swobodnie operuje formą, bawi się językiem i ma niebywałą lekkość w tworzeniu sprawnie skonstruowanych komedii. Żadnego przeciągania, żadnego zbędnego taktu, ot czysta esencja zabawy z widzem ujęta w lapidarny sposób. Mimo, że sztuka „Upadłe Anioły” pochodzi z przełomu lat 20 i 30stych, nie utraciła charakteru i werwy typowej dla tragifarsy. Geniusz Cowarda kłania się tym razem widzom stołecznego Och-Teatru.

Tytułowymi upadłymi aniołami są dwie przyjaciółki: Julii i Jane, które niegdyś zakochały się w czasie wakacji w tym samym mężczyźnie. Dawne emocje i uczucia odżywają w nich, kiedy po wielu latach dowiadują się, że ich ukochany pojawił się w Londynie. Mimo wielu wahań, obie postanawiają spotkać się z nim, ale wspomnienia sprawiają, że dochodzi między nimi do konfliktu i scen zazdrości.  Pojawienie się ich wymarzonego mężczyzny tym bardziej komplikuje sprawę, gdyż obie panie są mężatkami.

Na scenie rozgrywa się prawdziwy aktorski pojedynek charakterów. Przy tak dobranej obsadzie, nie mogłoby być jednak inaczej. Magdalena Cielecka i Maja Ostaszewska znakomicie uzupełniają się temperamentem, a ze względu na częstą współpracę, bez problemu porozumiewają się na scenie. Grając rywalki w fikcyjnym świecie, tworzą spójną kooperację na deskach teatralnych. Krystyna Janda dała obu paniom spora swobodę w użyciu środków wyrazu ufając ich profesjonalizmowi. Była to dobra decyzja. Napięcie wywołane nieobecnością Maurice’a wyrażone jest mnogością barwnych gestów, figur gimnastycznych i groteskowych dialogów. Samo tempo sztuki jest podkręcone do maksimum. Jak w kołowrotku na scenie pędzi paleta emocji – od euforii przez upojenie do rozpaczy i konfliktu. Wbrew temu co sugeruje tytuł nie ma w tej sztuce miejsca na upadki i spadek formy. Całość jest spięta zręczną klamra profesjonalizmu.

Spektakl „Upadłe Anioły” utrzymany jest w stylistyce art déco. W zachwycających wnętrzach rozgrywa się męczący psychicznie pojedynek dwóch znudzonych kobiet z wyższych sfer. Ich urocze odrealnienie pachnące klimatem „Downton Abby” skupia uwagę widza. tych pięknych Obydwie bardzo precyzyjne w swoich kreacjach, z dystansem i w cudzysłowie.

Jak na klasyczną tragifarsę przystało jest głośny śmiech, są zmienne sceniczne nastroje i lawina dziwnych zdarzeń. Farsowe tempo utrzymywane jest przez cały spektakl i wyznaczane przez energiczną grę aktorek, która stanowi batutę wprowadzającą porządek do docelowo opartej na chaosie sytuacji. Intensywną lawinę uczuć przerywała w najmniej odpowiednich momentach zgryźliwa i twardo stąpająca po ziemi pokojówka, która zagrała Marta Chyczewska. Stworzyła wyrazistą i solidną rolę drugoplanową, za co należą jej się brawa, bo nietrudno zniknąć w cieniu dwóch dam polskiego kina i teatru – nawet w blasku fleszy.

Mecenas Technologiczny Teatrów

billenium

Doradca prawny teatrów

139279v1 CMS Logo LawTaxFuture Maxi RGB

PARTNER OCH-TEATRU

SHUK maxfilm

WYPOSAŻENIE TEATRÓW DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW

mkidn

PREMIERY W 2023 ROKU DOFINANSOWANE PRZEZ

Warszawa-znak-RGB-kolorowy-pionowy

PATRONI MEDIALNI

Wyborcza logo Logo poziom kolor Rzeczpospolita duze new winieta spis 2rgb
Z OSTATNIEJ CHWILI !
X