koncert
TYCH LAT NIE ODDA NIKT
KONCERT PREMIEROWY I GALOWY PROJEKTU „WŁADYSŁAW SZPILMAN – PIANISTA WARSZAWY”
Scenariusz i reżyseria – Andrzej Strzelecki
Kierownictwo muzyczne – Marek Stefankiewicz
scenografa - Tatiana Kwiatkowska
Obsada - Andrzej Strzelecki, Joanna Pałucka – spikerzy, Katarzyna Dąbrowska, Monika Węgiel, Natalia Sikora, Wiktoria Gorodeckaja, Anna Markowicz, Marcin Mroziński, Marcin Januszkiewicz, Jacek Beler oraz zespół muzyczny Marka Stefankiewicza.
Gospodarze wieczoru – Andrzej Szpilman i Paweł Sztompke
Marek Stefankiewicz zagra na fortepianie marki CALISIA | Koncert będzie transmitowany i rejestrowany przez Polskie Radio.
Spektakl złożony z piosenek Władysława Szpilmana ma bardzo określony cel artystyczny. Chodzi nie tylko o nowe, czy też lepiej – w dobrym tego słowa znaczeniu – nowocześniejsze odczytanie pięknej muzyki kompozytora, ale i o próbę wprowadzenia tej muzyki w ponowny obieg publiczny. Młodzi wykonawcy dla młodych słuchaczy winni stać się pomostem łączącym piękną i – de facto – ponadczasową muzykę dziadków z gustem muzycznym wnuków. Usłyszymy najlepsze, najbardziej znane i popularne piosenki Władysława Szpilmana wybrane z całej jego twórczości, m.in. Nie wierzę piosence, Deszcz, Tych lat nie odda nikt, Przyjdzie na to czas, Trzej przyjaciele z boiska, W małym kinie, Czerwony autobus.
Miejscem akcji spektaklu jest radio. Nie będzie to jednak biograficzny spektakl o Szpilmanie czy historia radia, ale przedstawienie znakomitej twórczości Kompozytora.
Fragmentem projektu "Tych lat nie odda nikt" jest wystawa zdjęć dawnej Warszawy, które na początku XX wieku wykonał Zdzisław Marcinkowski. Przestrzeń foyer Och-teatru wypełnią fotografie miasta, w którym żył i tworzył Władysław Szpilman.
Więcej o wystawie
"KRAKOWSKIE PRZEDMIEŚCIE W OBIEKTYWIE ZDZISŁAWA MARCINKOWSKIEGO"
Fotograf obserwując otoczenie przez wizjer aparatu decyduje o określonym porządku fotografowanych elementów. Możemy więc określić fotografa kronikarzem notującym na klatkach negatywu obrazy „teraźniejszości”, które za chwilę będą „przeszłością”. Takim „kronikarzem – fotografem” był Zdzisław Marcinkowski urodzony 18.11.1880 roku w Warszawie. Sztuki fotografowania uczył się sam, słuchając rad bardziej doświadczonych kolegów. Fotografował przede wszystkim miasto w którym się urodził i spędził całe życie – Warszawę. Uwieczniał pomniki, architekturę, ulice, place, każdy charakterystyczny fragment miasta, ważne wydarzenia i zwykłe scenki z życia miasta. Nie stronił od brzydoty, nie omijał małych, zaniedbanych uliczek, odrapanych budynków, ponurych podwórek. Stworzył kapitalne portrety mieszkańców, staromiejskich straganiarzy, rzemieślników, żebraków przed kościołami, sprzedawców „pańskiej skórki”, cwaniaczków przy karcianych stolikach.
W czasie okupacji pozostał w Warszawie, „fabrykował” dokumenty dla żołnierzy konspiracji, ciesząc się, że jego umiejętności mogą się przydać w słusznej sprawie. 8 sierpnia 1944 roku został zatrzymany z grupą mężczyzn w domu przy Bednarskiej 13 i wywieziony z Warszawy. Ostatnia wiadomość o Marcinkowskim pochodziła z Oświęcimia, gdzie jako więzień nosił numer obozowy 191706.
Fotografie Krakowskiego Przedmieścia z lat 1904 - 1939 wykonane przez Marcinkowskiego to pełen kontrastów portret ulicy. Dawne „Szerokie” Krakowskie Przedmieście (odcinek od pomnika Mickiewicza do pałacu Staszica) to pałace Czapskich, Czartoryskich-Potockich, Kazimierzowski, Wesslów, Uruskich, Tyszkiewiczów, Radziwiłłów, Staszica. Kościoły św. Krzyża, Wizytek, Karmelitów, hotele „Bristol” i „Europejski”. Zadbana zieleń przed siedzibą Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, skwer kwiatowy ciągnący się od kamienic przy kościele Wizytek aż po ulicą Karową, postój taksówek nieopodal pałacu Staszica, elegancko ubrani przechodnie… W obiektywie Marcinkowskiego „Wąskie” Krakowskie Przedmieście (odcinek od kościoła św. Anny do pomnika Mickiewicza) to ulica wybrukowana „kocimi łbami”, z nierównymi chodnikami, z budynkami o popękanych ścianach, odpadających tynkach i zniszczonych elewacjach. To ulica z wyładowanymi wozami zaprzęgniętymi w konie, rozstawionych rachitycznych straganików, biednie odzianych ludzi, dzieci z ochronki bawiących się na małym placyku przy Dziekance.
Marcinkowski był fotografem amatorem, fotografował to, co zwróciło jego uwagę, co go zainteresowało. W swych wędrówkach z aparatem po Warszawie, starał się bywać w miejscach, gdzie działo się coś ciekawego.
Dokumentował wydarzenia ważne dla mieszkańców Warszawy, np. demontaż pomnika Iwana Paskiewicza przed pałacem Namiestnikowskim. rozbiórkę Soboru na Placu Saskim, uroczystości odsłonięcia pomnika „Wdzięczność Ameryce” w 1922 roku - symbolu wdzięczności społeczeństwa polskiego za udzieloną pomoc w czasie I wojny światowej.
Dorobek fotograficzny Marcinkowskiego jest cennym dokumentem czasów minionych. To nieco subiektywne i bezkrytyczne spojrzenie na miasto jego dzieciństwa i młodości: miasto bez wad, miasto, którego nigdy nie opuścił.
Małgorzata Sikorska