Historia jest niezwykła - pewnej karnawałowej nocy, w jednej z paryskich pracowni krawieckich ożywają manekiny i wyprawiają bal. Dla jednego z nich ta noc okaże się szczególnie wyjątkowa - manekin opuści swoich towarzyszy i uda się na prawdziwy bal, gdzie udekorowany skradzioną pewnemu ważnemu politykowi  - posłowi Ribandelowi (Maciej Stuhr) głową będzie zmuszony nie tylko odpierać zaloty kobiet z krwi i kości, ale również podejmować decyzje wagi państwowej.

Oparty na groteskowej opowieści Brunona Jasieńskiego „Bal manekinów” w Och-Teatrze zrealizowany jest ze smakiem - reżyser Jerzy Stuhr zadbał o odpowiedni, lekko oniryczny klimat przedstawienia, dopełniony nastrojową muzyką i budzącymi zachwyt kostiumami. Porywa również sposób, w jaki poruszają się aktorzy-manekiny: ich nienaturalne, mechaniczne kroki, mimika i gesty do złudzenia przypominają ruchy robotów lub marionetek. Odziane w cieliste legginsy sylwetki aktorów, choć rzadko sięgają „idealnego” rozmiaru 36, również na swój sposób są piękne.Nieco makabryczne sceny (wszak kilka razy na scenie pojawia się człowiek z „uciętą” głową!) twórcy łagodzą sporą dawką humoru. Plus sam widok zdekapitowanego Macieja Stuhra, szamoczącego się na scenie - komizm w czystej postaci.

http://niezalezna.pl/224308-stuhr-stracil-glowe