Kolejny raz na scenie Och-teatru gości niezależna grupa teatralna Montownia. Tym razem jej założyciele i aktorzy zarazem występują w sztuce Macieja Kowalewskiego pt. „Wąsy”. Autor tekstu jest również reżyserem spektaklu, natomiast czterech aktorów brawurowo wciela się aż w czternastu bohaterów.

Spektakl przedstawia nietypową historię spotkania czterech zaprzyjaźnionych ze sobą małżeństw. Od samego początku w oczy rzuca się ich wspólna zewnętrzna cecha: wszyscy bohaterowie posiadają bowiem tytułowe wąsy. Przedstawienie jest podzielone na dwa akty: pierwszy przedstawia rozmowy czwórki mężczyzn przy wieczornym grillu i alkoholu, drugi natomiast pokazuje, co w tym samym czasie robią kobiety. Dyskusje są prowadzone na wysokim poziomie, obfite we wspomnienia, nie brakuje w nich jednak szczypty pikanterii, wychodzących na jaw tajemnic rodzinnych oraz snucia intryg. Każdy z uczestników spotkania posiada własną filozofię, której się trzyma i której broni przed atakami współbiesiadników. Sielankowy czas, przerywają jednak pogarszające się warunki pogodowe. Jak się wkrótce okaże, nie jest to jednak zwykła burza.

Kolejny wspólny występ grupy Montownia utwierdza w przekonaniu o jej wyjątkowości. Przy okazji oglądania „Wąsów” przypomina mi się ich inny spektakl, „Kamienie w kieszeniach”, gdzie Rafał Rutkowski i Maciej Wierzbicki wcielają się w wiele różnych postaci. Warte przywołania są tutaj także indywidualne występy Rutkowskiego (m.in. „To nie jest kraj dla wielkich ludzi”, „Seks polski”), aktor pokazuje tam bowiem swoje mistrzowskie umiejętności. Także tutaj wszystkim występującym artystom przemienne granie ról męskich i żeńskich wychodzi perfekcyjnie. Najbardziej jednak zabawne pozostają sceny, w których wcielają się w kobiety. Fantastycznie opanowali gesty, sposób chodzenia i mówienia charakterystyczne dla płci pięknej. Nie można także pominąć faktu, że Pola Gomółka oraz Ewa Kowalewska znakomicie przygotowały kostiumy i ucharakteryzowały postaci.

Autorzy zapowiadali, że „Wąsy” zostały napisane w hołdzie wszystkim wąsatym na ciele i umyśle. Trudno się nie zgodzić z tą tezą. Śmiało można uznać, że jeśli posiadanie wąsów nie budziło dotąd w kimś rozbawienia i nie wywoływało zabawnych skojarzeń, to teraz to się zmieni.