Recenzje

kup bilety online

Jak uciec?

Dla wszystkich zwolenników humoru opartego na absurdzie, Och-Teatr przygotował tragikomiczny spektakl "Pocztówki z Europy". Opowieść splata paradoksalne sytuację obśmiewające ludzkie skłonności, jednocześnie ukazując wewnętrzne konflikty leżące głęboko w naszej naturze. Krystyna Janda czerpie tym razem z dramaturgii amerykańskiej, adaptując dramat Michaela McKeevera.

Sądzę, że przytłaczająca większość z nas na tak zwanych „imprezach rodzinnych” często doświadcza dziwnego uczucia, które z jakiś powodów jeszcze nie dorobiło się własnej nazwy. Rodzi się ono przeważnie gdy siedzimy przy stole w kakofonii rodzinnych rozmów. Obserwując niezrozumiałe reakcje i zachowania krewnych, których widujemy jedynie przy tortach weselnych albo choince bożonarodzeniowej, zaczynamy się zastanawiać: czy my rzeczywiście jesteśmy spokrewnieni? To pytanie i nienazwane uczucie izolacji maluje się jak iluminujący baner na twarzy Ivorego, głównego bohatera sztuki „Pocztówki z Europy”.

Siadając w pierwszym rzędzie na widowni Och-Teatru można poczuć zapach starych dywanów, którymi wyściełana jest scena. Wprowadza to sentymentalną atmosferę, jaka panuje czasem w antykwariatach albo sklepach ze starymi meblami. Widz zostaje przeniesiony do „osiadającego” domu i poznaje zamożną lecz ekscentryczną rodzinę Suttonów, która zamieszkuje ową posiadłość pełną sekretów. Stan, w jakim znajduje się budynek, jest pewnego rodzaju ilustracją dla przeżyć wewnętrznych jego właścicieli. Zmagając się ze starością, niecierpliwie czekają oni na powrót młodego Ivorego (Paweł Ciołkosz) z długoletniej emigracji do Europy. Wydarzenie to będzie tym bardziej wyjątkowe, że ma on przedstawić swoją narzeczoną Gillian (Maria Seweryn). Sytuacja pozornie wydaje się zwyczajnym obrazkiem rodzajowym wyjętym z amerykańskiej codzienności. Niestety, pod kruchą warstwą normalności kryją się pokłady czystego absurdu. Spotkanie rodzinne jest podszyte serią nieporozumień i przeinaczeń, co powoduje, że młoda para bohaterów, a wraz z nimi widz, pogrążają się w coraz to głębszej konsternacji. Należy się jednak uzbroić w cierpliwość, ponieważ spirala absurdu nakręca się wolno. Pierwsza część sztuki jest przeplatanką niezwykle dziwacznych zachowań bohaterów i dopiero w drugiej połowie spektaklu dowiadujemy się, co jest tego powodem. Wtedy to członkowie rodziny Suttonów zostają na swój sposób usprawiedliwieni.

Spektakl jest niewątpliwie satyrą na społeczeństwo. Autorzy przedstawiają klasę wyższą jako grupę osób, które bez pomocy służby stają się skrajnie nieporadne. Wyśmiane zostają fałszywe zamiłowania do działań charytatywnych, snobistyczne aktywności sportowe oraz ogólna powierzchowność i pruderia panująca wśród bogaczy. Komizm służy jednak jedynie jako narzędzie, pozwalające omówić dużo bardziej niepokojącą kwestię - motyw ucieczki. Dowiadujemy się z czasem, co zaważyło na historii tej rodziny tak mocno. Ivory dosłownie ucieka z kontynentu wyruszając w podróż po Europie. Matka, Evelyn Sutton (Magdalena Zawadzka) ucieka w ignorowanie rzeczywistości a raczej jej negatywnych elementów. Wydaje się, że poprzez przemeblowywanie kolejnych pokoi usiłuje zmienić swoje własne wnętrze oraz to, co czuje. Ojciec, Stanford Sutton (Leonard Pietraszak), ucieka w planowanie wypraw wysokogórskich i zajmując swój umysł logistyką unika zmierzenia się z emocjami. Życie w przekrzywionym domu jest oparte na kłamstwach i półprawdach. Bohaterowie próbują podtrzymać pozory szczęśliwości i przekonać siebie nawzajem, że nie ma się czym martwić.

Mój dwunastoletni pies Husky ma równie zaradną strategie radzenia sobie z tym, czego się boi. Wkłada głowę pod łóżko albo pod kanapę, święcie przekonana, że skoro ona czegoś nie widzi to jest to równoznaczne z tym, że tego nie ma. To nic, że wielki włochaty ogon cały czas sterczy na środku salonu i wszyscy się o niego potykają. Tak samo w rodzinie Suttonów - brak rozmowy o problemach i udawanie, że ich nie ma, jest nieudolną metodą ochrony tych, których się kocha. Najwyższą formą tego złudzenia są wysyłane przez nie wiadomo kogo pocztówki z Europy. Chodź ewidentnie wszyscy potykają się o „wielki włochaty ogon”, nikt nie ma odwagi wyjąć głowy spod kanapy.

Jak pisał Irvin D. Yalom w jednej ze swoich powieści, każda osoba musi sama zdecydować, ile prawdy jest w stanie znieść. Mechanizm sprawiający, że nasi bohaterowie odwracali uwagę od kwestii sprawiających im ból, jest naturalną skłonnością nas wszystkich. Sztuka „Pocztówki z Europy” uchwyciła jej skrajną formę i najgroźniejsze możliwe konsekwencję, a mianowicie zatarcie się rzeczywistości. Wszystkim ciekawym jak wygląda życie, gdy ucieczka staje się motywem wiodącym, polecam wybrać się do Och-Teatru na ten właśnie spektakl.

 

 

Mecenas Technologiczny Teatrów

billenium

Doradca prawny teatrów

139279v1 CMS Logo LawTaxFuture Maxi RGB

PARTNER OCH-TEATRU

SHUK maxfilm

WYPOSAŻENIE TEATRÓW DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW

mkidn

PREMIERY W 2023 ROKU DOFINANSOWANE PRZEZ

Warszawa-znak-RGB-kolorowy-pionowy

PATRONI MEDIALNI

Wyborcza logo Logo poziom kolor Rzeczpospolita duze new winieta spis 2rgb
Z OSTATNIEJ CHWILI !
X